Jak sobie chodziłem nagle wdepnąłem w pułapkę i obok mnie znalazł się człowiek i powiedział:
-Kolego zabijesz dla mnie wszystkie psy-przestraszyłem się
Jechaliśmy a obok nie były mocno zranione psy do jednego z nich powiedziałem:
-Co Ci się stało?
-To ten człowiek
Nagle wstałem zacząłem, rozwalać łańcuch,ale na marne zobaczyłem policje i zacząłem szczekać i wyć a inni za mną człowiek wrzasną:
-ZAMKNIJCIE SIĘ!!!!
Oni się bali(zatrzymała go policja)ja szczekałem odważnie i jeden z policjantów powiedziała:
-Można zobaczyć pana samochód?
-Nie
-To nie było pytanie to rozkaz!
-Dobrze...
Policja zobaczyła nas i powiedziała:
-ILE PSÓW MA PAN?!?
-Dużo!
-Większość jest ranna!
Ja się zerwałem i rzuciłem na tamtego człowieka ale on wyszedł z samochodu uciekał a ja go złapałem bardzo mocno w nogę a on mnie kopną potem go zabiłem!Policja zaczęła uciekać a inne psy wrzasnęły:
-Stary pomóż!!
Rozwaliłem łańcuch i powiedziałem:
-Uciekajcie!
-Dobra...!
Biegłem,biegłem i jeszcze raz biegłem powiedziałem sobie sam:
-Gdzie ja jestem!-usłyszałem
Wróciłem do watahy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz