-Przez jakiegoś psa zginęli niewinni ludzie
-To nie twoja wina
-Na szczęście jestem z tobą
Przytuliłem ją czule,nagle walną mnie niedźwiedź.Wziął Fire i chciał zabrać ale ja złapałem go za łapę,więc ją puścił.Walnął mnie w głowę,nadepną aż wyplułem krew ale nadal warczałem.Ugryzłam go w nogę a złapał się za nogę krzycząc z bólu.Powiedziałem:
-Fire schowaj się!
Złapał mnie za tylną łapę i mocno mnie walił o ziemię.Puścił a ja zacząłem próbować znów wstać:
Wstałem,on się odwrócił złapałem go mocno za szyję a on nie mógł mnie walnąć bo zginą.
(Fire?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz